sobota, 30 lipca 2011

Wróg

Na pewno każdy z was ma chociaż jedną osobę w swoim życiu, którą z całego serca nienawidzi. Ja też mam taką osobę. Opowiem wam swoją historię, może akurat was zaciekawi. Koleżanka z podstawówki, miała ( a raczej ma na imię Ewa, powiedziałam tak, ponieważ już się rozdzieliłyśmy [ku chwale Bogu] idąc do innego gimnazjum.
Zaczęło się od tego, że niejaka Ewa zaczęła mi i moim koleżanką zazdrościć, że dobrze się uczymy, że jesteśmy lubiane itd. Najpierw pragnęła nas wszystkich skłócić, bo wiadomo, że bez naszej paczki nie byłybyśmy takie ,,silne". Na początku jej się to udawało, ale jej kłamstwa wyszły na światło dzienne i od tamtej pory już nie wierzyłyśmy jej w takich sprawach.  Kiedy okazało się, że jej niecny plan diabli wzięli spróbowała podejść nas inaczej. Zaczęła namawiać wszystkich w klasie przeciwko nam, wymyślać jakieś durne ploteczki na nasz temat. To też jej się nie udało, biorąc pod uwagę fakt, że nie była lubianą osobą z pewnych względów. Po tej historii wkurzyła się na maksa, postanowiła działać zupełnie inaczej. A mianowicie:
Poszła do swojej mamy z wymyśloną historyjką, że ja i moje koleżanki jej dokuczamy, naśmiewamy się z niej i z jej tuszy. Co było kompletną nie prawdą, ponieważ tolerowałyśmy jej wygląd (była otyła) nie przeszkadzało to nam. Okazało się, że takie skargi wpływały na nas od tygodnia. Lecz to jej nie wystarczało, to ona zaczęła się z nas naśmiewać na oczach całej klasy. Tym razem to było niesamowicie podłe. Wytrzymywałyśmy. Do głowy nam nie przyszło, żeby się komuś poskarżyć. Po pewnym czasie do szkoły przyszła jej mama. Rozmawiała z naszą wychowawczynią i z panią dyrektor na temat naszego ,,okrutnego zachowania".
Oczywiście to co mówiła to tylko kłamstwa Ewy, zupełnie nie prawdziwe, wymyślone z zazdrości, byśmy miały problemy. Po rozmowie wychowawczyni z panią dyrektor odbyły z nami poważną rozmowę (którą opisze szczegółowo w następnej notce) i skończyło się telefonem do rodziców, by jak najszybciej pojawili się w szkole. ( O aferze w domu także szczegółowo opiszę jutro, bo już jestem zmęczona).
Dobranoc!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz