Przy swoim ostatnim spacerze po Krakowskim rynku postanowiłam uważnie obserwować ludzi by potem zrelacjonować wam co zaobserwowałam.
Ludzie zawsze wszędzie się śpieszą, popychają w autobusach, ponieważ chcą jak najszybciej z niego wyjść, by nie stać nawet o sekundę więcej w tym tłoku. Czasami pośpiesznie pytają o drogę, a potem nawet nie dziękując pędzą dalej. Nie zwracają uwagi na mniejsze dzieci ze szkoły podstawowej, tylko przewracając wszystkich po drodze, brną dalej do celu, nie zatrzymując się ani na chwilę, by przeprosić potrąconych ludzi.
Tak to już jest w dzisiejszym świecie nie ma ani chwili spokoju. Tylko stres i strach...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz