środa, 10 sierpnia 2011

Oparzenia

Przepraszam że ostatnio nie pisze, ale nie mam nastroju.

Robiłam z mamą konfitury, wlałyśmy gorące do słoików i położyłyśmy na podłodze, po chwili słoik eksplodował, a cała jego zawartość wylądowała na mnie i na mojej mamie. Nawet szkło wbiło mi się w powiekę dolną zaraz pod okiem, mam szczęście bo jeden centymetr w górę i bym miała po oku. ;/ W efekcie końcowym mam oparzenie trzeciego stopnia pod okiem i drugiego stopnia na ręce od nadgarstka do łokcia i na nodze małą palmę po oparzeniu. Smaruję dwa razy dziennie maścią, dzięki niej szybko to mi się goi. Jedynie na twarzy może pozostać blizna, ale to malutka, mam też maść na bliznę i może będzie równie dobra, jak ta którą używam teraz. Dokładniej to zdarzenie opiszę kiedy indziej, bo jak wspomniałam wyżej mam bardzo zły humor.
Zdrowia życzę!

piątek, 5 sierpnia 2011

Piosenka

To dziwne uczucie kiedy piosenka którą słuchasz idealnie pasuje do twojego nastroju. Prawda?
Jeszcze kiedyś, same smutne piosenki pasowały do mojego nastroju, a wszystko przez jedną osobę, płci przeciwnej.
Dobrze, że to zakochanie już mi przeszło.
Tę historię też wam opowiem, ale może kiedy indziej...

czwartek, 4 sierpnia 2011

Wakacje

To będzie taka mieszanka moich przemyśleń, nie za bardzo posegregowana ;)
Moje tegoroczne wakacje, są niesamowicie nudne. Chyba jeszcze nigdy takich nie miałam. Między innymi dlatego założyłam ten blog: z nudów. Ale nie tylko, też dlatego żeby: wyrazić siebie i w razie potrzeby wyżyć się na wpisach i pokazać co czuję.
Na moją powieść, którą pisze na innym blogu, chwilowo nie mam weny. Nie wiem z czego to wynika, na razie po prostu mi się nie chcę, ale mogę was zapewnić, że na pewno nie przestane tworzyć tej powieści.
Teraz skosztowałam czegoś innego. Blog z przemyśleniami i opisy z mojego życia. Mam nadzieję, że moje wypociny nie są takie złe i nie zanudzam was za bardzo. Jeżeli macie jakieś uwagi co do  mojego sposobu pisania, to dzielcie się nimi ze mną, a postaram się to dopracować.
Powiem wam, że myślałam, że ten blog będzie na pięć minut, że zaraz mi się znudzi i po dwóch wpisach nastanie cisza. Na razie się na to nie zapowiada i bardzo się z tego ciesze.
Lubię pisać i wyrażać siebie poprzez pisanie, aczkolwiek czasami mam do pewnych rzeczy słomiany zapał.
Jeżeli jednak coś sobie postanowię i się uprę to z tego nie rezygnuję... przeważnie ;)
Za dziesięć dni, jadę na obóz także po powrocie będzie co opisywać, dlatego od razu wcześniej uprzedzam, że na niedługo zniknę na dwa tygodnie.
Naprawdę czasem porządnie się zastanawiam czy ja was naprawdę nie zanudzam, czy z ciekawością czytacie notki i czekacie na następne, taaa.... jeżeli ktoś w ogóle czyta moje wpisy.
Nie od razu oczekuję sukcesów, jestem początkującą blogerką i przede mną długa droga.
Bardzo lubię czytać książki, pewnie niewielki procent młodzieży to na prawdę kocha, jak ja.
Cóż czasami bywam zupełnie inna niż reszta moich rówieśników, ale nie zamierzam się z tym ukrywać i udawać osobę którą nie jestem.
Codziennie wchodzę na bloga i nawet jak nie zamieszcza, notek to sprawdzam statystykę i komentarze, niestety często widzę jedną liczbę: 0. Już się przyzwyczaiłam, a kto wie, może kiedyś licznik mnie zaskoczy ukazując nawet dwucyfrowe liczby ;).
Trzeba cierpliwie czekać i wierzyć....

Dwa piękne cytaty

,,Śpieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą".


,,Życie może być za krótkie na pewne rzeczy".

Wizyta kuzynów

Dzisiaj przyjechali do mnie w odwiedziny kuzyni, formatowali w domu wszystkie laptopy, ale ja uparłam się, że mój ma zostać nie naruszony. Dobrze działa, a nie chcę trać swoich wszystkich rzeczy.
Od godziny 10 ślęczą przy komputerach, ściągają nowe programy. Zainstalowali nawet w komputerach Linuxa.
Ja wolałam pozostać przy Windowsie. Nie chcę nowych rzeczy, obecny stan komputera mi sią podoba, absolutnie nie narzekam.
Dzisiaj na obiad razem z siostrą zrobiłyśmy Tortillę ... w młodzieżowym języku Twister ( jak w KFC).
Bardzo smaczna, ale zdrowsza niż ten fast-food. Na kolację były parówki z Mocarellą w cieście francuskim, też pyszne jedzonko. Jutro zamierzamy zrobić zupę czosnkową i kluseczki Ravioli.
Odbyła się kłótnia między mną a moją siostrą w którym pokoju będą spać kuzyni. Oczywiście wyszło, że w moim, a ja na tę jedną noc, przeniosę się do jej pokoju.
Co robię teraz?
Aktualnie przeglądam mój profil na facebook'u i słucham muzyki. No i oczywiście piszę nowego posta na blogu, którego i tak nikt nie czyta. No cóż ... może z czasem, mój blog stanie się choć odrobinę popularny i będę cieszyć się miłymi komentarzami. Oby, oby! ;)
Zapraszam także na mój drugi blog, oto adres:
www.zyciekarte.blogspot.com

Obserwacje

Przy swoim ostatnim spacerze po Krakowskim rynku postanowiłam uważnie obserwować ludzi by potem zrelacjonować wam co zaobserwowałam.

Ludzie zawsze wszędzie się śpieszą, popychają w autobusach, ponieważ chcą jak najszybciej z niego wyjść, by nie stać nawet o sekundę więcej w tym tłoku. Czasami pośpiesznie pytają o drogę, a potem nawet nie dziękując pędzą dalej. Nie zwracają uwagi na mniejsze dzieci ze szkoły podstawowej, tylko przewracając wszystkich po drodze, brną dalej do celu, nie zatrzymując się ani na chwilę, by przeprosić potrąconych ludzi. 
Tak to już jest w dzisiejszym świecie nie ma ani chwili spokoju. Tylko stres i strach...

niedziela, 31 lipca 2011

Wróg

Miałam opowiedzieć wam jak to było na dywaniku o dyrektorki. Niektórzy uważają to za wielki szpan, ja nie zaliczam się do tych osób. Kiedy tylko weszłyśmy do gabinetu, dyrektorka zaczęła opowiadać to co usłyszała od naszej ,,koleżanki".  W życiu nie usłyszałam tylu kłamstw na raz! Oczywiście wszyscy wierzą tylko w pierwszą wersję, nie koniecznie prawdziwą. Próbowałam z dziewczynami ją przekonać, że to nie prawda, ale tylko się nam oberwało, na co Ewa pięknie się wyszczerzyła, ukazując nam swoje zęby. Przedstawiłyśmy wersję naszą, oczywiście nie została zaakceptowana.
- ,,A poza tym, one się na mnie dziwnie patrzyły"! - dodała Ewa, udając bidulkę.
- Nawet patrzyć się na Ciebie nie możemy? - zapytałam oburzona
- Skoro Ewunia tak twierdzi, to coś w tym jest, dlaczego się na nią dziwnie patrzycie? - spytała Dyrka
Na co nie odpowiedziałyśmy bo chyba nasza odpowiedź to byłby jeden wielki potok przekleństw. 


Nie będę dokładnie opisywać co działo się w domu, określę to takim słowem: KATASTROFA.
Rodzice także mi nie uwierzyli, tylko Ewie która zgrywała niewiniątko. Dostałam dwu miesięczny szlaban na komórkę. W dodatku miałam przy obecności całej klasy miałam przeprosić Ewę za swoje ,,okropne zachowanie" a następnie wychowawczynię za problemy wychowawcze ze mną i także panią dyrektor.I wszystko przez kłamstwa. A przyrzekam, że ja nigdy nie dokuczałam Ewie.
Ale właśnie taka sprawiedliwość!
Na koniec kolejny cytat: ,,Nie puszczają Cię drzwiami, włamuj się oknami". 

sobota, 30 lipca 2011

Wróg

Na pewno każdy z was ma chociaż jedną osobę w swoim życiu, którą z całego serca nienawidzi. Ja też mam taką osobę. Opowiem wam swoją historię, może akurat was zaciekawi. Koleżanka z podstawówki, miała ( a raczej ma na imię Ewa, powiedziałam tak, ponieważ już się rozdzieliłyśmy [ku chwale Bogu] idąc do innego gimnazjum.
Zaczęło się od tego, że niejaka Ewa zaczęła mi i moim koleżanką zazdrościć, że dobrze się uczymy, że jesteśmy lubiane itd. Najpierw pragnęła nas wszystkich skłócić, bo wiadomo, że bez naszej paczki nie byłybyśmy takie ,,silne". Na początku jej się to udawało, ale jej kłamstwa wyszły na światło dzienne i od tamtej pory już nie wierzyłyśmy jej w takich sprawach.  Kiedy okazało się, że jej niecny plan diabli wzięli spróbowała podejść nas inaczej. Zaczęła namawiać wszystkich w klasie przeciwko nam, wymyślać jakieś durne ploteczki na nasz temat. To też jej się nie udało, biorąc pod uwagę fakt, że nie była lubianą osobą z pewnych względów. Po tej historii wkurzyła się na maksa, postanowiła działać zupełnie inaczej. A mianowicie:
Poszła do swojej mamy z wymyśloną historyjką, że ja i moje koleżanki jej dokuczamy, naśmiewamy się z niej i z jej tuszy. Co było kompletną nie prawdą, ponieważ tolerowałyśmy jej wygląd (była otyła) nie przeszkadzało to nam. Okazało się, że takie skargi wpływały na nas od tygodnia. Lecz to jej nie wystarczało, to ona zaczęła się z nas naśmiewać na oczach całej klasy. Tym razem to było niesamowicie podłe. Wytrzymywałyśmy. Do głowy nam nie przyszło, żeby się komuś poskarżyć. Po pewnym czasie do szkoły przyszła jej mama. Rozmawiała z naszą wychowawczynią i z panią dyrektor na temat naszego ,,okrutnego zachowania".
Oczywiście to co mówiła to tylko kłamstwa Ewy, zupełnie nie prawdziwe, wymyślone z zazdrości, byśmy miały problemy. Po rozmowie wychowawczyni z panią dyrektor odbyły z nami poważną rozmowę (którą opisze szczegółowo w następnej notce) i skończyło się telefonem do rodziców, by jak najszybciej pojawili się w szkole. ( O aferze w domu także szczegółowo opiszę jutro, bo już jestem zmęczona).
Dobranoc!

Zmiana

Od czasu kiedy zaczęłam chodzić na zajęcia teatralne, które przygotowują młodzież do grania na scenie. Pokonania strachy przed występem, kreatywności i nowych pomysłów, zauważyłam, że uważniej oglądam filmy.
Np. Zwracam uwagę na sposób mówienia, na to jak zachowuje się inna osoba, a nie, że skupiam swój wzrok tylko na tej co aktualnie mówi. Dostrzegam drobne, niewidoczne praktycznie wpadki... i inne tego typu rzeczy.
Przyglądam się także bardziej życiu codziennemu. Zwykłym ludziom mijanym na ulicy, zwracam uwagę na ich sposób mówienia i gestykulacji. Patrzę czy się śpieszy, w jakim jest obecnie nastroju, a także na ich ogólne zachowanie.
Moja siostra za to nosiła kiedyś aparat ortodontyczny i teraz zwraca uwagę na zęby osoby z którą rozmawia. ;)
Coś w tym musi jednak być...

Surfing

Jednym z moich marzeń jest zagranie w serialu Pamiętniki Wampirów. Kocham ten serial, nie mogłabym bez niego żyć.
Drugim takim wielkim marzeniem jest wyjechanie do stanu California w Stanach Zjednoczonych.
Chciałabym mieć domek ,,na plaży" w Los Angeles.
Między innymi dlatego, że kocham wodę, słońce, piasek... Na plaży mogłabym wylegiwać się całymi dniami.
Jest też inny powód: Chciałabym nauczyć się surfingu. Na razie to tylko szczeniackie marzenie. Oglądnęłam mnóstwo filmów o takiej tematyce m.in ,,Błękitna Fala". Ten film najbardziej zapadł mi w pamięć.
To by było coś cudownego. Unosić się na wysokich falach, na płynącej szybko desce. Super sprawa nie?
Szkoda, że nad morzem bałtyckim nie ma takich fal. Jedynie można nauczyć się Windsurfingu, ale myślę, że to już początek długiej drogi, więc postanowiłam, że za rok wybiorę się na taki obóz. Windsurfing, też coś fajnego. Gwarantowana zabawa!
Na koniec pewien cytat, który bardzo mi się spodobał : ,,życie jest sceną, a my niemymi aktorami".